Irena Wisniewska-Dembowska

1920-1985

Andrzej Pollo

Trzy cechy zdają się najlepiej charakteryzować osobowość Ireny Wiśniewskiej-Dembowskiej, Artystki od lat związanej z nowohuckim środowiskiem plastycznym. Najpierw jest to odwaga konsekwentnego budowania własnej indywidualnej konwencji stylistycznej, wbrew naporowi zmieniających się w zawrotnym tempie tendencji, kierunków, mód czy póz artystycznych; dalej - szczególna zdolność intuicyjnego odbierania świata kategoriami "par excellance" malarskimi; wreszcie - wytworzony latami pracy nawyk refleksji, powściągającej spontaniczne reakcje i porządkującej je w struktury obrazów, budową swoją żywo przypominające dzieła muzyczne.

Irena Dembowska ukończyła liceum plastyczne we Lwowie, a następnie studiowała w Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku, pod kierunkiem profesorów: Jana Wodyńskiego i Jacka Żulawskiego. Na okres studiów przypadają także nie mniej istotne dla rozwoju Artystki kontakty z Juliuszem Studnickim, Marianem Wnukiem, a nade wszystko z Arturem Nacht-Samborskim, od którego - jak się zdaje - przejęła, uwidaczniające się w późniejszej twórczości, zainteresowanie problematyką konstrukcji obrazu. Pełna żywiołowej energii i ruchliwości rozpoczyna już wtedy działalność malarską, równocześnie kończąc aż trzy specjalizacje: grafikę, malarstwo ścienne i tkaninę, aby… - jak na ironię losu - bezpośrednio po ukończeniu szkoły na kilka lat odciąć się niemal zupełnie od czynnego życia artystycznego. Powraca do niego około roku 1956, tj. niespełna dwa lata po przybyciu do Krakowa. Od tego czasu ma już na swoim koncie szereg osiągnięć: udział w wystawach krajowych i zagranicznych, kilka ekspozycji indywidualnych, stypendia, nagrody etc.

Od roku 1970 związała się ze stowarzyszeniem artystycznym pn. "Grupa Nowa Huta". Do dziś Artystka namalowała ponad 200 obrazów, z upodobaniem wielokrotnie do nich powracając, jakby w chęci pogłębienia podjętej problematyki, uzyskania pełniejszego wyrazu artystycznego. Rzecz jasna, taka postawa nie sprzyja przeprowadzeniu periodyzacji twórczości, i tak trudnej do rozgraniczania ze względu na stosunkowo dużą jednorodność artystycznnego programu i hermetyczność przyjętej koncepcji stylistycznej, niezbyt podatnej na zewnętrzne wpływy. Mimo to w malarstwie Dembowskiej da się wyróżnić dwa podstawowe okresy, których cezurą jest rok 1970.

Niezwykle malarskie, oparte o dobór nasyconych, zdecydowanych barw, są dzieła powstatałe w pierwszym okresie. Niewątpliwie stanowią one wynik spontanicznie traktowanej "wielkiej przygody", jaką było dla Artystki, i pozostało do dziś, zetknięcie się z fascynującym światem światła i koloru. Nic więc dziwnego, że w Jej świadomości tematyka zawsze schodziła na plan dalszy, co zbliżało Ją do konwencji koloryzmu. Jednak wrodzona wrażliwość na otaczjący świat, pełen niepokojów i bezradnych, zagubionych w nim ludzkich istot, uchroniła malarkę od doktrynerstwa, towarzyszącego często jednostronnemu, czysto formalnemu preferowaniu problematyki koloru. Wiedziona nieomylną intuicją, buduje Dembowska w swoich obrazach nieco surrealną - pełną niezwykłych skojarzeń - anegdotę, zawartą w wielopłaszczyznowej, symultanicznej przestrzeni, posługując się umownym małomiasteczkowym pejzażem. Pejzażem, w który włączone zostają z pozoru błahe, zwykłe, intymne sprawy dwojga ludzi poruszających się w tym mikroświecie, pełnym swoistego uroku i malowniczości, a równocześnie przerażającym atmosferą beznadziejności, marazmu, groteskową powagą traktowania małych problemów, połączoną ze świadomością bezlitośnie upływającego czasu. Wszystko to przywodzi na myśl przepojoną melancholią i zadumą poetykę dzieł Chagalla. Dalekie jest jednak od naśladownictwa, choćby ze względu na fakt, że nastrój obrazów Dembowskiej wynika nie tyle z literatury tematów, odwoływania się do sentymentalnej wrażliwości odbiorcy, ile z próby szukania i budowania dla nich malarskiego ekwiwalentu barwnych plam i ich układów.

Stosuje Artystka - jako metodę - równoczesność (często zresztą maluje naraz kilka obrazów, przenosząc doświadczenia z jednego na drugi), multiplikację i komplikowanie budowy przez wprowadzenie dodatkowych elementów, mających znaczenie czysto formalne, konstrukcyjne. Wszystko to, aby powściągając wrodzony temperament artystyczny - znaleźć potwierdzenie idei porządku i statycznej równowagi. W przeciwieństwie do dzieł wczesnego okresu, w póżniejszych obrazach Artystka stara się z kolei wykorzystywać całą swoją wiedzę i doświadczenia malarskie dla uwypuklenia elementu ruchu. Toteż ich kolorystyczna kompozycja jeszcze wyraźniej ukazuje rosnącą fascynację muzyką ulubionych mistrzów.

Podobnie jak wcześniej, prace te zachowują zasadę symultanicznej przestrzeni, budowanej jednak z jeszcze większą logiką. Pasja komplikowania, np. przez wprowadzenie abstrakcyjnych układów szachownic, przeciwstawianie elementów składowych itp., jest podporządkowana idei ogólnej harmonii, służy sprawdzeniu poprawności układu, którym - podobnie jak w utworze muzycznym - da się wyróżnić motywy (czyt. formy) główne i poboczne, odnaleźć zasadę ich wzajemnego kontrapunktowania. W ostatnich obrazach znajdziemy jeszcze uogólniane postacie, jeszcze odczytamy pozostałości podskórnej fascynacji ludową opowieścią o małomiasteczkowym życiu. Wszystko to jest jednak coraz konsekwentniej podporządkowane dążności do uzyskania recepty na formalne zagospodarowanie płaszczyzny obrazu, nie tyle przez realizację apriorycznnego założenia, ile przez proces stałego doświadczenia. I trzeba powiedzieć, że najnowsze prace Artystki wyraźnie przybliżają Ją do osiągnięcia ideału owej strukturalnej zgodności treści i formy. Jej "Lalki" nadal są symbolicznym tłumaczeniem czasu, odzwierciedlają paradoksalność ludzkich sytuacji - zakamuflowane, skomplikowane, dramatyczne nieraz stany psychiczne - poprzez polimorficzność elementów znaczących: pejzażu, koloru, gestu, rytmu etc.

Sztuka Ireny Dembowskiej zmierza tu dość konsekwentnie w kierunku opanowania przestrzeni malarskiej organizacją formalną, nasyceniem koloru, który staje się coraz bardziej ekspresyjny - niby spontaniczny, a przecież pełen ukrytej dyscypliny. Przy tym wszystkim malarstwo Ireny Dembowskiej jest dalekie od popadania w formalistyczną kombinatorkę: zachowując szczerość i bezpretensjonalną urodę, przemawia do widza nie tylko żywością narracji barw, ale i intymnością nastroju, jego niepowtarzalną poetyką i muzycznością.

Halina Bohdanowicz

(…) Obrazy Ireny Dembowskiej przyciągają bogactwem materii malarskiej, fascynują wyzwoleniem przedstawień z prawideł i uwarunkowań fizycznych, angażują nas w swe treści, pozostające poza obrębem rzeczywistości. Tylko z pozoru naiwnie figuratywne - zastanawiają podtekstem. Jest to wywiedziona z realiów swoista poetyka malarska - splot filozofii, poezji i sztuki plastycznej. U podstaw leży tu zdolność przenikliwej obserwacji, umiejętność kojarzeń, trafność syntezy. A jeszcze poczucie humoru i odrobina dystansowej ironii. Sumuje się to zadziwiającym sposobem w podporowadzenie do zapatrzenia się w los rodziny człowieczej głębiej - na nucie liryzmu refleksyjnego.

Dla wyrażenia postrzeżeń, przemyśleń, doznań i przeżyć bujna gra wyobraźni Artystki kreuje utwory stanowiące cykle. Każdy zbiór ma wspólny znak główny - metaforyczny; jednakowoż poszczególne prace różnią się wyraziście dzięki zastosowaniu metaboli plastycznej, służącej wzmocnieniu brzmienia artystycznego i nasileniu ekspresji. Takie odmienianie różnych elementów z zasobu języka wizualnego oczywiście wzmaga nasze zajęcie się treścią tematyczną przekazu, ale daje też świadectwo inwencji plastycznej Artystki.

Ciekawe, gdy można prześledzić - właśnie także w sensie zróżnicowań formalnych - kolejne cykle powstające w rozmaitych czasokresach, zawsze determinowane wewnętrzną dyspozycją. Najpierw były to obrazki małe, o mglistej powierzchni zanurzonej w perłowej szarości - spojrzenie na ludzi odrealnionych, postawionych na tej samej płaszczyźnie, lecz wyizolowanych, wszakże po połu objętych aurą "Fletu Zaczarowanego". Paleta odmienia się w "Barwach miasteczka", gdzie dochodzi do budowania form kolorem, powoływanym wedle fantazji, ze sferysurrealistycznej.

W "Zdarzeniach rodzinnych" anegdota mocno podkreślona jest naruszeniem proporcji, deformacją, efektami fakturalnymi i symboliką koloru. Jest to specyficzny folklor ludzi zagubionych w scenerii dużego miasta, zaś wprowadzony w wielu obrazach tego cyklu element mozaiki odczytujemy jako szachownicę losu. Cykl, w którym "Lalka" jest główną figurą - też ukazuje uzależnienia: od kart kabalarki i wskazówek zegara.

Z dramatem tych Lalek sprzęga Artystka ostry grafizm, bez jakiegokolwiek starania o użycie farb; przeciwnie - ma tu swe działanie struktura podłoża, szare surowe płótno. Dopiero "Don Kichot" w zbiorowym portrecie znów otrzymuje kolor. Tym razem oparty na opozycji, nasycony, rozpostarty dużymi obszarami, co jeszcze bardziej monumentalizuje tę grupę - symbol. Ostatnio opracowany cykl jest jeszcze inny. Rozległe przestrzenie krajobrazowe, z dalekimi planami w perspektywie i z drobnymi postaciami "winkrustowanymi" w pejzaż umowny, są kombinacją barw działających emocjonalnie: malarska opowieść o "Polskich drogach". Inne to, a jednak - jak zawsze u Ireny Dembowskiej - także i te utwory są wzniesieniem się ponad rzeczywistość, zawierają poetycką metaforę, są charakterystyczną dla tej Artystki malarską magią.

Jan Mycielski

(…) Chociaż malarstwo jest sztuką wizualną, sztuką oka, obrazy Ireny Wiśniewskiej-Dembowskiej jak gdyby prowadziły w inny świat. Jest w nich bowiem pierwiastek dramatyczny, a dramat jest zawsze opowiescią o człowieku, jego losach, przeżyciach i klęskach. "Toast", którego pustotę wyraża ironia; "Stypa", karawan zagubiony w szerokiej ulicy; bezradność ludzka w świecie obciążonym nieświadomością tego, co istotne, pełnym zagadek i nierozwiązanych problemów; odległość - czy obcość - człowieka współczesnego od otaczającej go rzeczywistości - oto klimat owego dramatu. Jest to sztuka opowiadająca o tym, co wychodzi poza świadomość; szukająca wyrazu dla istnienia i otaczających nas niewiadomych.

Na ów świat, jak gdyby pogodzony z nieświadomością własnego losu, Autorka reaguje często podkreślając jego prymitywne prawdy, a nawet barbaryzmy. Stąd treści krytyczne w dociekaniu owych prawd, w mozolnych i długotrwałych poszukiwaniach mądrości w prostocie. Toteż obrazy Ireny Wiśniewskiej-Dembowskiej powstają powoli, Autorka powraca do nich wielokrotnie. Mimo pozorów swobody i łatwości, wciąż pogłębia zamierzoną w swej wizji formę i kolor, słowem - wartości malarskie swoich prac, ze świadomością, że obraz, który ma mieć własne życie, nie jest nigdy tego życia ostatecznym wyrazem. Jego dźwięk jest różny w zależności od problematyki, zdolności percepcyjnych widza, nie mówiąc już o warunkach ekspozycji. Zależy zaś przede waszystkim od indywidualności twórcy, jego wizji i stosunku do świata. W wystawionych obrazach jest poczucie, że twórczość artystyczna wymaga przede wszystkim od autora świadomości, że przerasta go ciężar problemu przed którym stoi, że jest jego dominantą, i że tylko w jego cieniu mieścić się winna jego własna indywidualność. To zasadnicze założenie sprawia, że dzieło - niezależnie od jego stylu, rodzaju, charakteru czy kierunku - przestaje być podmiotem, funkcją artysty, a staje się żywym przedmiotem, wartością obiektywną, która wytrzymać może groźną dla wszelkiej twórczości artystycznej próbę czasu.

Przegląd prac Ireny Wiśniewskiej-Dembowskiej wykazuje, że ich Autorka wciąż poszukuje owych trwałych wartości, a Jej przemyślenia dotyczą ich istoty.

Wiesław Ogiński

(…) Malarstwo to jest tęsknotą za kolorytem małych miasteczek, melancholijną zadumą nad losem ich mieszkańców. W niewielkich barwnych formatach utrwala Irena Wiśniewska-Dembowska chwile bezradności istnienia, zdarzenia odmierzające czas, w swej powadze groteskowe, jak na stylizowanej rodzinnej fotografii. Malarka, nie włączając się w nurt notowanych formalnych poszukiwań, urzeka i zniewala zawartością swego widzenia, lekkością kompozycji i doskonałością intuicji.

Stefan Otwinowski

(…) W obrazach Ireny Wiśniewskiej-Dembowskiej widzimy chwalebny zamysł wiązania człowieka z jego podstawowym losem. Z poetycką, od wieków tą samą przygodą… Można powiedzieć, patrząc na te obrazy: wyraźny wpływ wyobraźni Chagalla. Tak i mnie się rzekło, ale bez nagany, z aprobatą, z zamyśleniem. Piszę o treści obrazów, choć wiem, że troską i męką główną Artystki jest nieustanna praca nad formą, kolorem, synchronizacją - już i teraz bardzo misterną, ciekawą…

Maciej Gutowski

(…) Otwarta obecnie wystawa Ireny Wiśniewskiej-Dembowskiej prezentuje malarstwo skromne i ciche, sztukę bardzo intymnego do rzeczywistości stosunku. Przetworzone, delikatne, prawie niematerialne postacie ludzkie przeżywają swoje dramaty i radości w otoczeniu krajobrazu czy wnętrz…

Krystyna Przybytko

Malarstwo Ireny Wiśniewskiej-Dembowskiej (z Krakowa) eksponowane w salonie BWA w Gdyni opiera się wszelkim usiłowaniom związania go z jakąkolwiek aktualnie prosperujących konwencji artystycznych.

Tak dalece przywykliśmy już do stereotypów, że sztuka prawdziwie indywidualna budzi w nas każdorazowo entuzjazm, pomieszany z niedowierzaniem. W tym fakcie leży urok i siła działania tego malarstwa. Wszystko prawie jest tu twórcze i niebanalne: klimat tych płócien i sposób przekazu informacji.

Zawierają one odległe wprawdezie, lecz niewątpliwe echa ludowych malowideł na szkle, wzbogacone arsenałem środków plastycznych, którymi aytorka włada po mistrzowsku. Jednocześnie jest w tych obrazach atmosfera ballady - tej z przedmieścia, która z jednej strony wzrusza serdeczną prostotą i zadziwia celnością sformułowań, z drugiej - zaskakuje, nawet bawi wyostrzonym spojrzeniem, zbliżającym się niemal do groteski.

Malarstwo I. Dembowskiej jak owe ballady jest tylko z pozoru kolorowe i pogodne. W istocie stanowi opowieść o losach ludzkich, przeżytych w skupieniu i głęboko. Są tu ukazane sprawy, które każdemu przypadają w udziale: narodziny, śluby, pogrzeby i stypy, samotność i kabała - płonna nadzieja zawiedzonych - są uczty i sjesty, jest człowiek samotny i w gronie rodziny, uwikłany w sprawy, wobec których staje bezradny i zagubiony. A wszystko ukazane, jakby w albumie starych fotografii.

Sceneria tych obrazów, świadomie naiwna, podnosi efekt autentyzmu - nie może w niej braknąć kwiatów we flakonie, kieliszków z winem i kolorowych serwet. W tym zwyklym świecie osadza artystka zwykłych ludzi z okrągłymi placuszkami rumieńców na policzkach i twardymi kreskami brwi. Można to malarstwo przyjąć jako opowieść o zdarzeniach powszedniego dnia, jako gatunek nowej rodzajowości w sztuce. Ale byłoby to bardzo powierzchowne widzenie. W rzeczywistości artystka skrywa pod pozorem zwyczajnośći głębszą refleksję, którą tak pięknie wyraził Gaugain: "Skąd przychodzimy? Kim jesteśmy? Dokąd idziemy?". Nie są to wartości nowe - bo któż nie stawiał sobie pytań podobnych - ale wyrażone tonem osobistym, w sposób dyskretny i bez demonstracji , a przy tym orginalną formą artystyczną.

Rozpatrując malarstwo I. Dembowskiej z punktu widzenia walorów ściśle plastycznych przychodzi stwierdzić, że forma i treść zostały tu zsynchronizowane. Jak w ludowych malowankach barwa i kontur są tu tworzywem podstawowym. Różnica polega na tym, że u Dembowskiej jest to kolor wysmakowany w szczegółach odcieni, dzwięczący pęłnią swego brzmienia, komponowany w bogate harmonijne akordy, noszące wszelkie cechy wysokiego kunsztu. Materia gęsta kładziona niespokojnymi smużkami z zaniechaniem efektownych tricków fakturalnych. Nieomylność rysunku i kompozycyjna spoistość każdej plamy i każdej formy doprowadzona została do perfekcji. A nade wszystko nie ma w tej sztuce miejsca na myślenie schematyczne - jest natomiast styl, a to znaczy bardzo wiele.

Ignacy Trybowski

Każda śmierć, zwłaszcza odejście osoby nam bliskiej, znanej, przywołuje nieodmiennie pytania o sens, o istotę ludzkiego życia. Smierć artysty, kogoś żyjącego zwielokrotnionym życiem, właściwie nigdy niespełnionym w programach i nadziejach, budz jeszczei protest , jaki rodzi się w obliczu brutalnie przerwanych marzeń i nadziei. Może właśnie dlatego śmierć Ireny Wiśniewskiej-Dembowskiej dotknęła nas tak boleśnie. Była malarką pełnego formatu, wielkiej poetyckiej wrażliwości, dochodzącą w ciszy swojego wewnętrznego świata własnej prawdy, piękna i ekspresji. Nigdy nie usiłowała narzucac nikomu swoich poglądów, uważna, pełna refleksji, jako medium, swój głos, traktowała z pełną powagą właśnie malarstwo . Przez wiele lat dzieliła z nami radości i gorycze wspólnych artystycznych i społecznych inicjatyw, pracy, wystaw.

Pozostanie w naszej pamięci intrygującą i pełną niepowtarzalnego uroku malarką, człowiekiem o niepośledniej delikatności i wrażliwości.

Irena Wiśniewska-Dembowska jest na niniejszej wystawie żywo obecna. Taką, jaką byla, prawdziwie ukazują zgromadzone tu obrazy. Taką, jaką znali i podziwiali dzielący z Nią twórcze ambicje, zadania i rozterki, problemy i sprawy sztuki, w których spełniało się Jej artystyczne życie.

W obrazach Dembowskiej objawia się bowiem szczególna zgodność Jej natury z twórczością, szczerość i bezpośredniość przekazu przeżyć, doznań, refleksji, dla których znajdowała przekonująco trafne kształty artystycznej interpretacji. Obrazy Dembowskiej noszą cechy spontaniczności, wynikającej z dużego doświadczenia i umiejętności, przede wszystkim jednak niewątpliwego talentu. Toteż nigdy nie są pobieżnym przedstawieniem przywoływanej malarskiej wizji. Są nasycone właściwymi Artystce wartościami palety barw, światła, faktury i rysunku. Odznaczają się indywidualną zawartością znaczeń.

Wśród dzieł Dembowskiej znajdują się martwe natury, kwiaty i portrety, ale z największym zamiłowaniem malowała plenerowe krajobrazy naturalne i miejskie, oraz wnętrza. Wyobraźnia nadawała im nieraz wymiar przestrzeni fantastycznych, w których umieszczała sceny czy sytuacje figuralne, nieraz na poły żartobliwie groteskowe czy satyryczne, lecz zarazem zawsze intymne w nastroju i poetyckie w wyrazie. Stanowią one jedyne w swoim rodzaju opowiadania, albo raczej przypowieści o życiu lub z życia wzięte, prawdziwe, wszakże pozbawione sarkazmu, dowcipne, przedstawiane z wielką kulturą malarską i gorącym zaangażowaniem uczuciowym. Są to obrazy wzruszające swym bardzo osobistym charakterem.

Przez wiele lat, na licznych wystawach, obrazy Dembowskiej przyciągały uwagę i zjednywały wyznawców ich estetycznych treści. Artystka cieszyła się uznaniem kolegów malarzy, Jej współtowarzyszy twórczości oraz organizatorów wystaw i życia artystycznego. Zwłaszcza środowisko Nowej Huty boleśnie odczuwa odejście Artystki, jako rzeczywistą stratę. Była bowiem niezwykle aktywna na polu sztuki właśnie tutaj, gdzie mieszkała i pracowała, gdzie wyraźnie się zaznaczyła i dobrze zapisała. Toteż pozostanie w trwałej pamięci.

Obecna wystawa obrazów wybranych z bogatego i pięknego dorobku Dembowskiej, jest serdecznym wyrazem tej pamięci ze strony przyjaciół Artystki ze stowarzyszenia twórczego "Grupa Nowa Huta" i licznych miłośników Jej sztuki.

Irena Wiśniewska-Dembowska